Biuletyn Informacji Publicznej

Dane osoby z katalogu funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa

Zamordowany przez "nieznanych sprawców". Kierownik PUBP w Płocku, ppor. Łuczak, w raporcie dla WUBP w Warszawie z dnia 18.02.1946 meldował: "W dniu 17.02.1946 r. został zamordowany w bestialski sposób Kazimierz Kołodziejski. Przyjechali do niego bryczką w kilka osób, dwóch z nich weszło do mieszkania i wywołali go, twierdząc że są z U.B. Wywieźli go bryczką na ul. Królewiecką w Płocku, skąd po dokonaniu morderstwa zbiegli tą samą bryczką. W związku z tym należy zaznaczyć, że Kołodziejski Kazimierz mógł zdecydować się wyjść (między godz. 8-9 [wieczorem]) tylko z osobami dobrze mu znanymi i w chwili śmierci według zeznania świadków wołał "Towarzysze, co robicie ?". Stało się to na ulicy Królewieckiej w ogrodzie w domu 1-piętrowym. Według zeznań matki zamordowanego miał to być ktoś w mundurze żołnierskim, w czapce podobnej do sowieckiej oraz cywil jasnoblond i on ich musiał dobrze znać, gdyż mówił do matki wychodząc: "To są ludzie z UB" i że musi wyjść w sprawie służbowej. [...] Dalsze śledztwo w toku." Tajemnicę morderstwa ppor. Kołodziejskiego wyjaśnił Jacek Pawłowicz sugerując, że Kołodziejskiego zabiła banda Władysława "Rypy" Rypińskiego (Zob. J. Pawłowicz, Ludzie płockiej bezpieki. Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Płocku 1945-1956, Warszawa 2007).